czwartek, 23 stycznia 2020

2 lata i 7 miesięcy - grupa o HyProCure i krótki update

Hej!
Od ostatniego wpisu minął prawie rok, a ja nic nie napisałam. W poprzednich postach w zasadzie podsumowałam mój okres rekonwalescencji, ale mam jeszcze parę rzeczy do podzielenia się z Wami :)

Ze stopami jest oczywiście wszystko tak jak wcześniej, czyli bardzo dobrze. Nie mam na co narzekać oprócz "uciekającej" prawej stopy do wewnątrz. Oczywiście nie robię żadnych ćwiczeń, które być może by to zmieniły, ale mam w planach w końcu się za to zabrać.

Około pół roku temu zaczęłam robić prawo jazdy, na początku miałam obawy, czy nie będę miała problemów z wyczuciem pedałów - w końcu stopy są bardzo ważne przy prowadzeniu samochodu i trzeba pracować nimi dość precyzyjnie. Po pierwszej godzinnej jeździe moje stopy były zmęczone jak po maratonie i pierwsze kroki po wyjściu z auta były trochę bolesne, pewnie przez przeciążenie mięśni, ale po 2-3 kolejnych próbach na szczęście nie miałam już takich objawów.

Teraz, pochwalę się, jestem szczęśliwym posiadaczem prawa jazdy :) i jeżeli ktoś ma podobne obawy jak ja - nie ma czego się bać, jak widać implanty nie stanowią żadnej przeszkody. Mogę nawet powiedzieć, że jazda samochodem pozytywnie wpływa na stopy, a ich mięśnie mają dodatkowe "ćwiczenia" w postaci ruchów, których na co dzień normalnie się nie robi.

Teraz o tym, co zmotywowało mnie do napisania tego posta. Wojtek, również prowadzący bloga o implantach HyProCure wpadł na świetny pomysł, żeby stworzyć grupę na Facebooku do dzielenia się swoimi doświadczeniami z implantami, zadawania pytań i rozwiewania wszelkich wątpliwości co do zabiegu. Możecie tam znaleźć inne osoby zastanawiające się nad zabiegiem lub te, które są już po i odpowiedzą na Wasze pytania.

Link go grupy na Facebooku:
https://www.facebook.com/groups/999821130188515/

Jeżeli jeszcze nie odwiedziliście bloga od Wojtka, serdecznie polecam, bo opierałam się na tym blogu oraz na blogu od Piotra przed podjęciem operacji. Do obydwu znajdziecie linki poniżej.

Link do bloga od Wojtka:
https://hyprocure-polska.blogspot.com/

Link do bloga od Piotra:
http://plaskostopie-hyprocure.blogspot.com/

wtorek, 19 lutego 2019

1 rok i 8 miesięcy

Cześć wszystkim!

Wracam po kolejnych kilku miesiącach, aby podzielić się z Wami moimi dalszymi doświadczeniami.

Minęło już dużo czasu od zabiegu, bo prawie 2 lata i mogę śmiało powiedzieć, nie mam żadnych problemów ze stopami. Kłucie w piętach minęło, rwanie w łydce i udzie także. Ten dziwny ból w lewej stopie też odszedł w zapomnienie. No może nie tak całkowicie, bo zdarzy się, że jeszcze coś mnie tam lekko zaboli jak stoję, ale nie przeszkadza mi to na co dzień.

Niedawno miałam studniówkę i w związku z tym wypadało mi ubrać buty na obcasie. Szczerze mówiąc nie byłam pewna czy to dobry pomysł, czy moje stopy są na to gotowe itd. Jeszcze nigdy nie chodziłam w butach na obcasie, a tym bardziej dość wysokim. Na szczęście moje obawy nie miały sensu, bo wytrzymałam w nich zadziwiająco długo, stopy mnie nie bolały i czułam się w nich komfortowo. Zabawa się udała, tańczyłam do samego rana, także stopy zdały egzamin. Kolejny "kamień milowy" zaliczony. :)

Mogę powiedzieć, że już całkowicie przyzwyczaiłam się do życia z implantami. Na co dzień nie zwracam już na nie uwagi, bo są "częścią" mnie, dzięki której w końcu pozbyłam się płaskostopia. Była to długa droga, bardzo męcząca i czasochłonna, szczególnie na początku. Pamiętam jak dziś kiedy chodziłam o kulach, a każdy krok był przemyślany i ostrożny. Rehabilitacja też nie należała do najprzyjemniejszych rzeczy, potrzeba było naprawdę dużo samozaparcia i cierpliwości. Czasami miałam momenty kiedy zastanawiałam się za jaki czas będę mogła chodzić bez żadnego bólu i czy to w ogóle nastąpi? Na szczęście zabieg i wysiłek związany z rekonwalescencją nie poszedł na marne. Mogę cieszyć się ładnymi stopami, chodzić bez bólu czy kupować buty jakie mi się spodobają. Skończyły się moje problemy z kolanami i już się nie garbię. Mimo tych wszystkich trudności - było warto. :)

sobota, 20 października 2018

1 rok i 4 miesiące

Witam po dłuższej przerwie!
Zwlekałam dość długo z napisaniem tego postu, ale w końcu jest. :)

Przez ostatnie 4 miesiące tak naprawdę nie zmieniło się za dużo w kondycji moich stóp. Na pewno, jeśli chodzi o postępy, to czuję się coraz bardziej swobodnie przy wszelkich podskokach, biegach i innych ćwiczeniach z tym związanymi. Nie mam już takich oporów, a stopy są do tego bardziej przyzwyczajone. Co prawda nie biegam maratonów, ani nawet nie robię tego rekreacyjnie, więc nie wiem jak zareagowałyby na dłuższy i intensywniejszy wysiłek.

Oczywiście nigdy nie może być za kolorowo i są też negatywy. Co z lewą stopą?
Niby jest lepiej, ale nie do końca. Prawdopodobnie mam tam cały czas mały odczyn zapalny, który nie może zniknąć, bo implant przyjmuje na siebie zbyt duży nacisk, który jest potęgowany przez moją elastopatię. Więc jak się go pozbyć?

Od 2 miesięcy wykonuję inne ćwiczenia, aby wzmocnić mięśnie łydki (nie wiem jak one fachowo się nazywają, chodzi o te po boku wzdłuż nogi) i odciążyć implant. Dodatkowo staram się przy staniu podtrzymywać lekko stopę w taki sposób, aby nie opierała się całkowicie bezwładnie (bo właśnie po tym ból się pojawia i nasila). Muszę powiedzieć, że wydaje mi się, że jest lepiej, ale jak to się mówi - nie chcę chwalić dnia przez zachodem słońca.

Kilka razy sprawdzałam czy faktycznie jest lepiej przez "wymuszenie" tego bólu w sposób jaki opisałam wyżej, czyli stanie na kompletnie rozluźnionej stopie. Zawsze po tym pojawiał się przeszywający, paraliżujący stopę ból. Teraz bolało mnie o jakieś 80% mniej, więc wydaje się, że prawie wcale. Wolę jednak nie sprawdzać tego zbyt często, żeby odczyn zapalny się z powrotem nie nasilił- o ile w ogóle się zmniejszył. ;) Cieszę się, bo mam nadzieję, że uda się w końcu tego pozbyć.

Są też minusy tego "ćwiczenia", bo co jakiś czas pojawia mi się kłujący ból w pięcie, taki że ciężko mi się chodzi, bo nie mogę naturalnie stanąć na nogę. Zazwyczaj przechodzi po kilku godzinach.
Oprócz tego, nie wiem czy jest to wina stopy, implantów, łydki, mięśni czy czegokolwiek innego, rwie mnie lewa łydka. Zauważyłam, że na zmianę pogody. Możliwe, że to przez implant, bo ciało obce w stopie może robić swoje. Ból utrzymuje się od jednego do maksymalnie trzech dni. Czasami rwie mnie sama łydka, czasami na zmianę z udem. Pojawiło się to około 3 miesiące temu, jeszcze nie wiem co jest dokładnym powodem.

Wracając do lewej stopy. Jest jeszcze inne wyście - noszenie wkładek, które mają odciążyć implant. Na razie próbuję metodą "domową", wydaje mi się, że działa na tej samej zasadzie. Zastanawiałam się też nad zastrzykiem, tym samym który miałam w prawą stopę, jednak muszę skonsultować to jeszcze z rehabilitantem.

Do zobaczenia w kolejnym wpisie! :)

środa, 20 czerwca 2018

1 rok

Witam w jubileuszowym poście po pierwszym roku od zabiegu!

Czas tak szybko leci, że nawet nie zauważyłam, kiedy minął cały rok. Tak dużo zmieniło się od tego czasu. Po stosunkowo długim okresie mogę ponownie stwierdzić, że jestem jak najbardziej zadowolona z decyzji o zabiegu.

Ostatni wpis był 2 miesiące temu i kto by pomyślał, że tak szybko nadejdą kolejne postępy.
Nie czuję już oporów przed bieganiem. Jeśli mam gdzieś podbiec np. na autobus lub gdy po prostu tak mi się zachce to biegnę, nawet już dość szybko. Nie jest to jeszcze do końca ten sprint co wcześniej, ale czuję się już w tym pewnie - jeśli biegam prosto. Nie jestem pewna czy dałabym radę biec i gwałtownie skręcać jak np. podczas gry w piłkę/koszykówkę itp. Wtedy nacisk na stopę jest zupełnie inny, ale pewnie nadejdzie na to czas.
Dodam też, że lepiej czuję się biegając w butach niż bez nich po domu. :P

Potrafię już skakać w miejscu, robić pajacyki itd. Również lepiej w obuwiu. Nie czuję się tak pewnie jak przed zabiegiem, bo nie ćwiczyłam tego za bardzo, ale jeszcze kilka miesięcy temu nie było mowy o podskokach. :)

Co do samego chodzenia - tak jak w ostatnim poście - świetnie, zupełnie się nie zastanawiam nad krokami, wszystko tak jak powinno być. No może muszę jeszcze poćwiczyć, żeby prawa stopa nie uciekała mi do wewnątrz, ale jest coraz lepiej.

Kolejną wizytę u Pana rehabilitanta będę miała prawdopodobnie na początku lipca. Ostatni raz byłam w kwietniu, więc dość dawno - cały czas ćwiczę w domu, 10-15 minut dziennie.

Dawno nie pisałam o bliznach. Lewa jest idealna, gładka, nic mnie nie "ciągnie". Słabo ją widać. Pod skórą jest jeszcze wyczuwalny zebrany płyn. Prawą smaruję w dalszym ciągu Contractubexem, bo z nią było trochę problemów i musiałam przerywać kurację, ale teraz stała się prawie tak gładka jak w lewej i "ciągnie" mnie przy dotyku o jakieś 70-80% mniej. Po zastrzyku nie ma pod nią już żadnego płynu.

Jedyny mankament to w dalszym ciągu problem z lewą stopą przy staniu, a w zasadzie przy odrywaniu jej od ziemi po staniu. Czasami jest lepiej, czasami ból jest bardziej przeszywający i mocniejszy. Będę ćwiczyć i liczyć, że w końcu to minie. Ciężko powiedzieć czy jest lepiej niż 2 miesiące temu, może trochę tak, ale zależy też od dnia.


Pozdrawiam i życzę udanych wakacji :)


P.S. Zdjęcia dodam do tego postu później, bo obtarły mnie buty, co niestety nie wygląda najlepiej.

sobota, 28 kwietnia 2018

10 miesięcy

Trochę spóźniony post na 10 miesięcy, ale lepiej późno niż wcale. :)

U moich stóp wszystko w porządku. Pogoda dopisuje i jest coraz cieplej, więc stopy mają więcej okazji do wykazania się.

Po pierwsze, zaliczyłam pierwszą jazdę na rowerze. Nie szalałam jeszcze z wjazdami pod większe górki itp., ale i tak jeździło mi się bardzo dobrze, przejechałam ponad 10 km, więc jak na pierwszy raz całkiem dobrze. Podczas jazdy pojawił się kilka razy kłujący ból w prawej pięcie, ale nic poza tym. Przeszedł podczas powrotu i ogólnie nie był zbyt intensywny.

Po drugie. Byłam na dość długim spacerze z koleżanką w parku i jednorazowo udało mi się przejść *werble* 16 000 kroków! Tyle naliczył mój telefon i jest to rekord od czasu zabiegu. :) Stopy mnie nie bolały ani nie sprawiały żadnych problemów, nie licząc raczej ich normalnego (lecz dość dużego) zmęczenia po powrocie.

Z truchtaniem też jest coraz lepiej, udało mi się przejść nawet do krótkiego biegu. Może nie był to sprint, ale są postępy. Jednak cały czas podczas truchtania nie czuję się zbyt komfortowo, zastanawiam się nad kładzeniem stóp, a wydaje mi się, że kładę je trochę bardziej do środka niż przy normalnym chodzeniu.
Kiedy chodzę zauważyłam, że prawą stopę daję do środka, z lewą jest raczej ok.
To znak, że muszę jeszcze ćwiczyć.
Ostatni raz na rehabilitacji byłam niecałe 2 miesiące temu, bo powoli kończę już proces rehabilitacji, ale mam zadane na ten czas ćwiczenia do domu.

Co do bólu przy staniu, który opisywałam w poprzednim poście - dużych postępów niestety nie ma. Może jest trochę lepiej, ale bywa z tym różnie. Pan rehabilitant powiedział, że to kwestia przywyknięcia mięśni do innej pracy i to wymaga czasu oraz ćwiczeń.

Podsumowując postępy są i to jest najważniejsze!

Życzę wszystkim udanej majówki! ;)

sobota, 24 lutego 2018

8 miesięcy

Witam Was w kolejnym poście,
Mam do opowiedzenia wiele dobrych nowin. :)

Moje stopy mają się bardzo dobrze, jeszcze lepiej niż w poprzednim miesiącu.
Ćwiczenia przynoszą coraz lepsze efekty. Ruch prawą stopą do wewnątrz, o którym pisałam w poprzednim poście wykonuję już bez "rozgrzewki", nie sprawia mi on żadnych problemów, stopa nie boli ani nie drga.

Pojawiły się również postępy w schodzeniu po schodach - prawą stopę kładę już poprawnie, a nie na pięcie. Nie weszło mi to jeszcze do końca w nawyk, muszę się czasami zastanowić, ale generalnie po schodach poruszam się już dosyć płynnie i znacznie szybciej.

Na plus jest także równowaga. Bez problemu utrzymuję ją na obu nogach, z tym że na lewej czuję się trochę pewniej, ale jest to kwestia taka sama jak przy ruchu stopą do wewnątrz - muszę dalej ćwiczyć ten mięsień.

Kolana w tym miesiącu były grzeczne, nie bolały, nawet przy chodzeniu po schodach, więc z nich też jestem zadowolona. :)

Ogólnie chodzi mi się komfortowo, nie zastanawiam się nad krokami. Zwracam tylko czasami uwagę, żeby nie nastąpić na coś krzywego lub przy wychodzeniu z autobusu, mimo że nie sprawia mi to już bólu, ale wolę nie ryzykować. Wcześniej nastąpienie na nawet niedużą nierówność sprawiało mi duży ból.
Stopy coraz mniej męczą się po dłuższych spacerach, jest raczej porównywanie jak przez zabiegiem.
W truchtaniu nie zrobiłam jeszcze żadnych postępów, bo nawet nie próbowałam, ale i na to przyjdzie czas.

Po ustąpieniu stanu zapalnego w prawej stopie, o czym zapomniałam napisać w poprzednim poście, mogę już spać na prawym boku nie martwiąc się, że przez cały dzień będzie mnie bolała noga. Teraz nie ma to już żadnego wpływu, mogę leżeć jak chcę. Mogę też siedzieć po turecku, o czym przed zastrzykiem nie było mowy, bo nie potrafiłam tak ułożyć prawej stopy.

Jedyną rzeczą, która jeszcze nie minęła jest ten specyficzny ból (zwykle tylko w lewej stopie), kiedy stoję chwilę w jednej pozycji. Wtedy przy próbie zrobienia kroku, podniesienia stopy do góry odczuwam taki przeszywający ból w stopie, która wtedy nie potrafi się rozluźnić, jest całkowicie napięta. Nie jest to aż tak bardzo uciążliwe, ból też nie jest bardzo silny, raczej średni, ale mam nadzieję, że to w końcu minie. Wydaje mi się, że ból jest słabszy niż wcześniej, ale kiedy miałam zapalenie w prawej stopie, zawsze bardziej obciążałam lewą, przez co ten ból mógł się nasilać. Nie wiem do końca co to powoduje, ale mam nadzieję, że da się to wyćwiczyć.

Podsumowując, jest bardzo dobrze, a najważniejsze, że są postępy i nie stoję w miejscu. Jeśli ktoś po zabiegu miał lub ma podobny problem, który opisałam powyżej, proszę dać znać w komentarzu. :)

Pozdrawiam!

sobota, 20 stycznia 2018

7 miesięcy

Dzisiaj wybiło 2000 wyświetleń na blogu (Hurra! Ktoś to czyta :) ). Pozdrawiam wszystkich czytelników, m. in. Panią po HyProCure chodzącą na rehabilitację do Pana Patryka :).

Moje stopy mają się świetnie. Muszę przyznać, że jest to do tej pory najlepszy wynik od czasu zabiegu. A co lepsze - mogę to powiedzieć zarówno o lewej jak i prawej stopie.

Ćwiczenia powoli przynoszą efekty, bo umiem już wykonać ruch prawą stopą do wewnątrz bez "rozgrzewki". Oczywiście z początku stopa drga i dopiero po ok. minucie ćwiczenia ruch jest tak płynny jak w lewej, ale widzę już dużą poprawę.

Po ostatniej wizycie rehabilitacyjnej dostałam nowe ćwiczenia - na kolana, na stopy, na równowagę oraz na... chodzenie po schodach :). Prawą nogą schodzę po schodach ciągle na pięcie, nie jest to naturalne ani wygodne. Niestety chyba przez zapalenie przyzwyczaiłam się do takiego dziwnego sposobu chodzenia, ponieważ wtedy sprawiało mi to spory ból lub jest to też pewien podświadomy sposób asekuracji kolan (przynajmniej tak mi się wydawało). Muszę więc się odzwyczaić, co wcale nie jest takie łatwe. Po schodach poruszam się prawie tylko w szkole, w czym plecak oraz natłok ludzi nie pomaga.

Kolana czasami lubią dać się we znaki, nie dzieje mi się z nimi nic poważnego, ale zdarza się, że z nieznanych powodów przez kilka dni bolą przy zginaniu nogi i są mniej stabilne niż normalnie. Rozmawiałam o tym z panem rehabilitantem i jedynym wyjściem jest ćwiczenie mięśni. Moje rzepki są położone minimalnie wyżej, przez co są mniej stabilne. Dodając wiotkość stawów wychodzi co wychodzi.

Na rehabilitacji udało mi się nawet trochę potruchtać. Zorientowałam się, że ostatni raz robiłam to ok. miesiąc po zabiegu - i to tylko na kilka metrów. Bardzo dziwne uczucie, tak jakbym nie wiedziała do końca jak się biega. Podobno to normalne, w końcu mam nowe stopy :).

Co do samego poruszania się po powierzchniach płaskich. Czuję się pewniej, nie zastanawiam się nad krokami, nic nie boli, nawet moja równowaga jest już całkiem dobra, chociaż to jeszcze nie to co kiedyś. Podsumowując chodzi mi się świetnie.
Ostatnio pisałam, że po dłuższym chodzeniu moje stopy są zmęczone i bolą mnie ich mięśnie. Sprawdziłam jak jest teraz i po ponad 3 godzinach chodzenia po sklepach, moje stopy są już mocno zmęczone, jak po całodziennej wędrówce po górach. Mimo wszystko problem zakwasów minął, jest to nadal kwestia słabych mięśni, głownie w prawej stopie. Pewnie mogłoby być lepiej, ale muszę przyznać, że nie chodzę na tyle dużo ile powinnam, chciałabym poprawić ten wynik, ale niestety szkolny syndrom braku czasu nie pomaga ;).

Mam nadzieję, że zażegnałam już na zawsze zapalenie i będzie już tylko lepiej!

Dzień 25 - porównanie stóp przed i po zabiegu!

Dzisiaj zamieszczam chyba dość ważny post, bo zdecydowałam się zrobić porównanie stóp sprzed i po zabiegu. Hurra! :) Ale zanim przejdziemy...