środa, 19 lipca 2017

1 miesiąc

Jest dzisiaj dokładnie 19 lipca, czyli równy miesiąc po zabiegu. Dlatego też zdecydowałam się zamieścić kolejny post.

Chciałam też pochwalić się nowym rekordem w chodzeniu. Dzisiaj mój telefon naliczył mi ponad 6000 kroków, wydaje mi się, że jest to bardzo dobry wynik jak na tę pogodę (a jest baaardzo ciepło).

Chodzi mi się naprawdę bardzo dobrze, rzadko robię przerwy na siedzenie. Pięta także przestała już kłuć, więc nie mam powodów do zmartwień. Teraz tylko pracuję nad równowagą przy chodzeniu i rozciąganiem mięśni łydek - lewa noga jest ciągle do tyłu w porównaniu z prawą, ale mam nadzieję, że kiedyś ją dogoni. :) Nie zauważyłam także, aby stopy były spuchnięte. Ogólnie też nie bolą. Wiadomo, że przy chodzeniu nie czuję się jakbym nic nie miała z nimi robione, bo tak nie jest. Po prostu ten ból bardziej można porównać do zmęczenia stóp po przejściu bardzo wielu kilometrów, a w rzeczywistości przeszło się tylko jeden. W każdym razie na tą chwilę nie jest to aż tak przeszkadzające. Zależy to też od dnia, czasami jest rewelacyjnie, czasami zdarzy się, że jest trochę gorzej. Bywa, że w jakiś dzień prawa stopa bardziej boli, wtedy się trochę kuleje. Liczę na to, że będzie coraz więcej tych lepszych dni dla stóp. :)

piątek, 14 lipca 2017

Dzień 25 - porównanie stóp przed i po zabiegu!

Dzisiaj zamieszczam chyba dość ważny post, bo zdecydowałam się zrobić porównanie stóp sprzed i po zabiegu. Hurra! :)

Ale zanim przejdziemy do zdjęć napiszę co ostatnio się u mnie i moich stóp działo. Zacznę od tych gorszych wiadomości. 3 dni temu w czasie spaceru do cukierni po umilenie sobie dnia nagle pojawił się ostry, kłujący ból w pięcie w lewej nodze, coś w stylu wbijającej się igły. Bardzo ciężko stawiało mi się kolejne kroki, ale udało mi się wrócić do domu. Z perspektywy kilku dni jak o tym pisze, chyba zbyt przejęłam się "spiętymi stopami" i na siłę próbowałam je rozluźniać podczas chodzenia. To powodowało, że w lewej nodze, w której przykurcz i napięcie stopy jest większe, inaczej kładłam piętę.

W - że tak powiem - naturalnych warunkach piętę w lewej nodze ciągle kładę bardziej na zewnętrznej krawędzi (nie mówię o stopie prawej, bo tam jest dużo lepiej). Kiedy szłam i na siłę próbowałam rozluźnić stopy, piętę kładłam także na wewnętrznej krawędzi, gdzie właśnie występowało to okropne kłucie. Prawa noga przy tym spacerze też bolała bardziej niż normalnie. Ogólnie z "eksperymentu" wynika, że  przy takim wymuszaniu chodzi się 3 razy gorzej i 5 razy bardziej boli, więc nie polecam. ;)

Teraz bardziej pozytywne doświadczenia. Pięta już tak nie kłuje, tylko jak rozluźniam stopę, ale nie zawsze. W ostatnich dniach, wczoraj i przedwczoraj bardzo dużo chodziłam - głównie na zakupach. Sama byłam zdziwiona, że tyle przeszłam i to z taką łatwością. Chodziło mi się naprawdę rewelacyjnie. Jedyną trudnością jest zachowywanie równowagi - nie zawsze udaje mi się iść idealnie prosto, jakby nic mi nie było, czasem trochę się zachwieję lub skręcę trochę na bok. Zastanawiam się co inni sobie myślą jak na to patrzą? ;) Muszę nad tym popracować, w każdym razie nie chodzę już jak pingwin.

Dobrze, czas przejść do porównania! Po lewej stronie stopy sprzed zabiegu, po prawej - po.


Pięty przed i po HyProCure

Prawa stopa przed i po HyProCure

Lewa stopa przed i po HyProCure
 
Obie stopy przed i po HyProCure
 
 

poniedziałek, 10 lipca 2017

Dzień 21

Kolejny tydzień za nami. Teraz do codziennych spacerów, które są coraz dłuższe doszły ćwiczenia. Podczas rozciągania przy ścianie zauważyłam, że przykurcz w lewej nodze jest znacznie większy niż w prawej. Podczas wykonywania ćwiczenia na prawą nogę muszę się dość nagimnastykować, żeby coś poczuć w łydce. W lewej jednak nie ma takiego problemu, a w sumie to jest większy, bo nie muszę aż tak mocno zginać nóg, aby poczuć te charakterystyczne ciągnięcie.
Tak myślę, że przykurcz może być tam większy, bo przed zabiegiem platfus w lewej nodze także był większy. Ale nie jest to na razie jakiś problem, w końcu po to robię te ćwiczenia, aby pozbyć się przykurczów. :)

Dzień po ostatniej wizycie u lekarza zauważyłam także coś w rodzaju "spiętych stóp". Nie wiem jak to dokładnie wyjaśnić. Chodzi o to, że gdy stoję lub idę moje stopy są bardzo napięte, trudno jest mi je rozluźnić. Stojąc łatwiej jest mi to zrobić w prawej stopie, w lewej jednak nie za bardzo. Kiedy idę - nie ma nawet takiej opcji. Czuję, że moje stopy są napięte, podkurczam także palce kiedy chodzę. Wcześniej chyba po prostu nie zwracałam na to uwagi, ponieważ zastanawiałam się tylko czy przy robieniu kroków stopy mnie nie bolą. Pewnie to także ma związek z tymi przykurczami. W każdym razie mam nadzieję, że ćwiczenia pomogą. :)

czwartek, 6 lipca 2017

Dzień 17

Rano wstałam wypoczęta i zadowolona, pogoda dopisuje, więc mój humor także. Po południu pojechałam na wizytę do pana doktora Bienka, tym razem już do Katowic.

Najpierw pan doktor pokazał mi ćwiczenia na rozciągnięcie mięśni łydek, jak już mówiłam mam tam duże przykurcze. Ćwiczenie polega na tym, że stajemy przed ścianą opierając się o nią rękami (prostopadle do ściany). Jedną nogę dajemy do tyłu, trzymając piętę przy podłodze. Drugą, czyli tą z przodu zginamy w kolanie - tak, aby "poczuć" łydkę w nodze z tyłu. Nie zginamy pleców, tylko miednica idzie do przodu. I tak wytrzymujemy 20 sekund. Ćwiczenie mam wykonywać 3-4 razy dziennie, po 10 razy na każdą nogę. Przez pierwsze kilka dni mam to robić w butach, potem już bez.

Dodatkowo dwa razy dziennie po 10-15 minut mam stać na tzw. równi pochyłej. Jest to deseczka o wymiarach 30x30 cm, do której przy jednej krawędzi jest przymocowany stopień o wysokości 3 cm. Stopy kładziemy w taki sposób, aby palce były wyżej, a pięty niżej.

Po próbie zrobienia ćwiczenia czas na wyciągnięcie szwów. Nie bolało, poszło szybko i sprawnie.
Teraz mogę już kąpać się mocząc stopy bez ograniczeń (wtedy też mogłam, ale nie zbyt długo). Wracam powoli do normalności. :)

poniedziałek, 3 lipca 2017

Dzień 14

W ten poniedziałek mijają 2 tygodnie po zabiegu. Dzisiaj nastąpiła dość nagła i duża poprawa w chodzeniu, odłożyłam już całkowicie kule, nawet jeśli wychodzę na spacer. :)

Jeszcze wczoraj na spacerze (dość długim, bo ok. 30 minut i to bez ani jednej przerwy na siedzenie) używałam kul, ale czułam, że nie były one tak niezbędne jak wcześniej, pod koniec byłoby mi pewnie ciężko dojść do domu tylko o własnych siłach, ale uważam to za duży postęp. Oczywiście od ostatniej wizyty u lekarza w domu nie używałam kul, tylko przy "dalszych" wyjściach.

Mały tip - jak się gdzieś wychodzi najlepiej zabrać kogoś ze sobą i po prostu rozmawiać, opowiadać o czymś. Wtedy zapominamy o tym czy dobrze kładziemy stopy, czy tu coś boli, czy chodnik jest prosty itd. Idzie się dużo lepiej i szybciej. ;)

Wracając do dzisiejszego dnia. Rano moje stopy mają się także lepiej, nie bolą już tak bardzo przy pierwszych krokach. Ciągnięcie w palcu także ustało, czasami coś zaboli, ale nie jest to uciążliwe. Schodzenie po schodach również idzie lepiej, jednak w dół nadal jest trudniej, w górę to już pikuś. ;)

Dzień 25 - porównanie stóp przed i po zabiegu!

Dzisiaj zamieszczam chyba dość ważny post, bo zdecydowałam się zrobić porównanie stóp sprzed i po zabiegu. Hurra! :) Ale zanim przejdziemy...